Głównym celem każdego organu sportowego jest zapewnienie odpowiedniej zachęty dla zawodników do walki na boisku tak, by każdy dążył do zwycięstwa. Okazuje się, że zasady niektórych lig premiują… przegrywanie!
Spis treści
1. Perwersyjne zachęty futbolowe
The National Football League (NFL), między innymi organizacjami sportowymi, determinuje kolejność następnego poboru, w którym drużyny wybierają nowych zawodników na następny sezon, częściowo po tym, która ma najgorsze miejsce w poprzednim sezonie. Odbywa się to na okazałym wieczorze talentów wśród zespołów, tak by najgorsze zespoły cieszyły się największą poprawą poprzez wybór najlepszych zawodników na przyszłość.
Jednakże to również stwarza zachętę dla zespołów by przegrywać pod koniec sezonu, jeśli playoffy są poza zasięgiem.
Dla fanów piłki nożnej poniżej dwa przykłady, gdy zachęty poszły na opak. Drugi jest moim faworytem do najdziwniejszych spektakli (z zachętą) w sporcie!
2. Gol samobójczy w Tiger Cup
W 1998 roku w turnieju Tiger Cup grała Tajlandia z Indonezją w ostatnim meczu fazy grupowej. Obie drużyny były pewne awansu, ale wynik spotkania mógł determinować zwycięzcę grupy, który mógł się zmierzyć w półfinałach z pewnym faworytem do zwycięstwa całości, a jednocześnie gospodarzem – drużyną Wietnamu.
Struktura turnieju była następująca: drużyny są podzielone na dwie grupy i każda drużyna grupy gra z każdą inną jeden mecz. Po tym dwie najlepsze drużyny awansują. Zwycięzca każdej grupy gra z drugą drużyną drugiej grupy. Powód tego jest znów szlachetny – aby nagrodzić zwycięzcę łatwiejszym meczem. Jednakże Wietnam zajął 2. miejsce za Singapurem. Obie drużyny były niepokonane (mecz między nimi zakończył się remisem), ale Singapur zdobył wyższą pozycję przez wygraną 2-0 nad Malezją, którą Wietnam pokonał tylko 1-0.
Wielu entuzjastów piłki mogłoby się kłócić, że zwycięstwo 1-0 nie jest gorsze niż zwycięstwo 2-0, które może oznaczać tylko, że zespół grał bardziej defensywnie po pierwszej bramce. Istotne jest jednak to, że zwycięzca meczu Tajlandia – Indonezja mógł zagrać z Wietnamem w następnej rundzie i dla żadnej z drużyn nie byłoby to nagrodą.
Pierwsza połowa zaczęła się z bardzo małą pompą do gry i żadna z drużyn nie czyniła wysiłku aby zmienić wynik. Po kilku ostrzeżeniach, w drugiej połowie zobaczyliśmy 2 gole nie wywołujące poruszenia. Na zaledwie kilka sekund przed końcem doliczonego czasu, gracz Indonezji Mursyid Effendi skierował się w stronę swojej bramki i strzelił gola samobójczego. W rezultacie Indonezia przegrała zmuszając Tajlandię do spotkania z Wietnamem.
Czy to karma czy też robota mściwego bóstwa czy sprawiedliwość wszechświata, Indonezia przegrała z Singapurem w półfinale, a ten ostatni wygrał turniej pokonując pokonując Wietnam w finale. Tajlandia i Indonezja zagrały ponownie o 3. miejsce remisując 3-3 (Tajlandia przegrała w karnych). Oprócz nałożonych grzywien dodatkową karą nałożoną przez Azjatycką Federację Piłkarską AFC było zawieszenie Tajlandii i Indonezji na 3 miesiące. Strzelec gola samobójczego Mursyid Effendi otrzymał dożywotni zakaz grania w piłkę nożną.
3. Która bramka jest moja?
Powyższy przykład jest tylko jednym spośród wielu zdarzeń sportowych, w których zachęty łączą się raczej z przegrywaniem niż wygrywaniem meczu. W 1994 roku w Shell Caribbean Cup miał się odbyć mecz Barbados – Grenada. Barbados potrzebował zwycięstwa w meczu przynajmniej 2 bramkami by awansować w turnieju. W przeciwnym wypadku awansowałaby Grenada.
Bardzo źle pomyślana, choć w dobrej wierze, zasada turnieju przewidywała, że każdy gol strzelony w dogrywce będzie się liczył podwójnie (i z uwagi na zasadę nagłej śmierci (sudden death) może być tylko jeden). Ideą była chęć nagrodzenia zwycięzcy w zaciętych meczach tak, by zwycięstwo w dogrywce było jak wygrana dwoma bramkami. Ta prosta reguła doprowadziła do bardzo dziwnego meczu.
Barbados potrzebował 2 bramek przewagi. Na mniej niż 10 minut przed końcem Barbados prowadził dokładnie dwoma bramkami i zaczął grać defensywnie usatysfakcjonowany z bieżącego rezultatu. W 83. minucie Grenada w końcu strzeliła doprowadzając do wyniku 2-1. Barbados próbował odpowiedzieć, ale z pozostałymi 3 minutami nie był w stanie strzelić.
Członkowie zespołu Barbadosu rozważali pozostałe opcje. Aby awansować potrzebowali albo jednej bramki więcej w ostatnich 3 minutach (wygrana dwoma) lub przenieść grę do dogrywki gdzie gol mógł liczyć się podwójnie. Barbados w końcu strzelił do własnej siatki remisując grę 2-2.
To jeszcze nie jest dziwna część meczu. Gracze Grenady po początkowym szoku opracowali swoją strategię. Jeśli mogliby strzelić Barbadosowi w ostatnich minutach, mogliby wygrać mecz i awansować. Ale jeśli mogliby strzelić sobie bramkę, przegraliby jedną bramką, co było nadal wystarczające do awansu!
Przez 2 minuty Grenada próbowała strzelić na którąkolwiek z bramek z rozdzielonymi zawodnikami Barbadosu pomiędzy broniących własnej bramki i broniących bramki ich rywali!
Regulaminowy czas zakończył się remisem. W dogrywce Barbados strzelił zwycięską bramkę i awansował (choć został wyeliminowany w następnej rundzie). Żadnych kar nie nałożono za działania graczy w tej grze, ponieważ oba zespoły usilnie próbowały wygrać grupę, a powstała farsa była wynikiem głupich zachęt.
4. Rola teorii gier
Pozornie nieszkodliwe zasady mogą mieć negatywny wpływ na motywację uczestników. Z niektórych analiz i przewidywań wynika, że polityka w której w dogrywce bramki liczą się podwójnie mogą być demotywujące. Regularnie analizujmy jak “zasady gry” – prawne, biznesowe czy korporacyjne – nawet w dobrej wierze mogą zachęcać ludzi, często dziwnie.
Literatura
[1] Game Theory and Business StrategyZobacz też:
Najlepsze bonusy bukmacherskie
Motywacja
Regulamin bukmachera
Polecany bukmacher:
Jak możemy poprawić artykuł?
Jeśli chciałbyś dać nam możliwość odpowiedzi, to podaj email:
Dziękujemy za przesłanie opinii.