“Minimalne zyski, które rekompensują mi koszty psychofizyczne to 20.000 PLN netto miesięcznie” – twierdzi zawodowy trader Tyrion. Jakich poświęceń wymaga dotarcie do tak dużych zarobków? Przeczytaj bardzo osobisty wywiad z naszym Czytelnikiem o ciemnej stronie zakładów bukmacherskich.
Trader – w przypadku zakładów bukmacherskich jest to osoba, która kupuje i sprzedaje zakłady, celem uzyskania długofalowych zysków pieniężnych.
Wywiad został przeprowadzony w dniach 23-30 września 2015. Był to pierwszy wywiad, jaki ukazał się na łamach SureBety.pl.
Spis treści
1. Kim jest trader Tyrion?
Tyrion (prywatnie Marek, 30 lat) to osoba, która żyje z tradingu. Od ponad 5 lat zawodowo zajmuje się tradingiem na giełdzie zakładów. Swoją przygodę z giełdą zakładów zaczął po ukończeniu studiów. Kierunek, który studiował, był bardzo przyszłościowy, jednak zdecydował, że nie jest to dziedzina, którą chciałby się zajmować w przyszłości. Brakowało mu w niej głównie rywalizacji i emocji. Poza tym świadomość, że ktoś (szef) miałby mu narzucać jak długo i nad czym ma pracować, okazała się dla niego niemożliwa do zaakceptowania i stąd giełda zakładów.
SB: W 2012 roku widziałem Twój filmik betfair trading stats. Pokazujesz na nim przychód 130.000€ w ciągu 3 miesięcy na betfair. Od tego czasu już minęły całe 3 lata. Czego taka osoba jak Ty szuka na takiej stronie jak SureBety.pl?
Tyrion: No widzisz, bardzo Cię szanuję za to, że masz tyle zapału, do tworzenia nowych, wartościowych treści na stronie. Samo ich tworzenie to tylko część czasu, który musisz poświęcić na znalezienia informacji, które opisujesz. Naprawdę rzadko kogo znajduje się z takim zapałem, do dzielenia się wiedzą i do realnej próby poszukiwania rozwiązań problemów społeczności, w której się znajdujesz. W środowisku betfairowych traderów nikogo takiego nie znam. Są jednostki, które raz na kilka miesięcy zarzucą jakiś ciekawy temat albo pomysł, ale to mniejszość, i tak jak mówię, jest to bardzo sporadyczne. Być może wynika to także z faktu, że giełda zakładów to rywalizacja i podsyłanie wszystkiego co wiesz innym, skutkowałoby ograniczeniem własnych zysków.
2. Porozmawiajmy o pieniądzach
SB: Dzięki za uznanie, ale porozmawiajmy lepiej o pieniądzach. Zarabiałeś już dziennie po 4.000€, to chyba już masz dość i jesteś teraz na emeryturze?
Tyrion: Jeżeli chodzi o te 4000€ dziennie, to może miałem taką średnią przez 2 tygodnie w całej mojej historii tradingu. W żadnym miesiącu niestety nie miałem takiej dziennej średniej. Różnie się to układało. Rok 2013 był zdecydowanie najlepszy, jeżeli chodzi o trading. Szkoda że 50% zarobków z tego zabrały opłaty premium [przyp. dodatkowa opłata od tych, którzy zarabiają najwięcej]. W 2014 było już dużo gorzej. Zaczęły się problemy z płynnością na giełdzie, a ja grałem w tym roku dużo rzadziej, ponieważ miałem kilka spraw prywatnych do załatwienia.
W 2015 roku miałem 4-miesięczną przerwę od tradingu z powodu problemów zdrowotnych. Sporo ich mam i jestem przekonany, że część z nich bierze się z ekstremalnych emocji, nerwów, żalu i złości, jakie dostarczają co chwilę straty. Straty, które na szczęście za każdym razem odrabiałem, ale czasami zajmowało to nawet 3 – 4 tygodnie. Wyobraź sobie stratę rzędu 100 tys zł w 2-3 dni. Takie coś naprawdę niszczy psychicznie i fizycznie. Taką stratę udało mi się odrobić w niecały miesiąc, ale myślę, że możesz sobie wyobrazić, jak taka strata boli i jak się czułem przez ten miesiąc.
Wróciłem do tradingu w tym roku pod koniec kwietnia i gram do teraz nieprzerwanie, ale to już nie jest to. Powiedzą Ci to pewnie wszyscy traderzy tenisa in-play. Zyski spadły dramatycznie w porównaniu do 2012 i 2013 roku. W takim sierpniu, przykładowo, zysk brutto to 6000€, ale po odjęciu opłat premium (które były wyjątkowo duże ze względu na grę w kratkę złymi i dobrymi tygodniami) zostało tylko jakieś 1800€ netto zysku. Da się wyżyć jak na polskie warunki, ale gdybym miał świadomość, że tak już będzie zawsze to bym zostawił trading, bo takie minimum, które zwraca mi koszty psychofizyczne to 20k PLN netto miesięcznie ;P
Polecany bukmacher:
3. Problemy zdrowotne
SB: Jesteś już drugim zawodowym graczem, który mówi mi o poważnych problemach zdrowotnych. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że zakłady na pewno wpływają na zachowanie związane z przeżywaniem negatywnych emocji i agresji. Wielkie pieniądze, które raz się wygrywa, a zaraz potem przegrywa, mają ogromny wpływ na zawodowych graczy. Potrafią myśleć o zakładach przez cały dzień, nie mogąc równoczesnie skupić się na niczym innym. Niektórzy nawet w nocy o nich myślą, bo zostawili otwartą pozycję na giełdzie i nie mogą spokojnie zasnąć. Gdy powiedziałeś o kłopotach zdrowotnych, skojarzyłem to od razu z negatywnymi emocjami i stresem. Czy możesz zdradzić jakie Ty masz konkretnie problemy ze zdrowiem?
Tyrion: Moje niezdiagnozowane problemy zdrowotne zaczęły się już prawie 3 lata temu. Najpierw to było wyrywające ze snu wrażenie przyspieszonej akcji serca w nocy wraz z problemami z zaczerpnięciem oddechu. Później doszły problemy z bólem pleców, a od roku borykam się z również niezdiagnozowanymi bardzo silnymi bólami stawowymi, które w pewnym okresie zmusiły mnie do kilkumiesięcznej kuracji przeciwbólowej, by móc chociaż normalnie chodzić. Cechą wspólną większości z tych dolegliwości jest to, że nie mają one uzasadnienia w badaniach i stąd istnieje prawdopodobieństwo, że są to dolegliwości na tle nerwowym lub psychosomatycznym. Oczywiście naiwnością i przejaskrawieniem byłoby stwierdzenie, że wszystkie moje problemy zdrowotne są następstwem trybu życia związanego z tradingiem.
4. Wahania emocji i kapitału
SB: Jak wyglądają wahania emocjonalne w czasie tradingu?
Tyrion: Mogę Ci podać przykład jak ekstremalnie mogą zmieniać się emocje i zysk/strata w kilka minut tradingu. W tym przypadku to było nawet jakieś maksymalnie 120 sekund.
US open mecz Muguruza – Konta. Pierwszy set wygrała Konta. W drugim secie już udało mi się ukulać ogromnego reda [przyp. duża strata, przeciwieństwo greena] – jakieś 8000-9000€. W takim momencie już mój mózg nie pracuje jasno i podejmuje często jeszcze gorsze decyzje, ale czasami po prostu przekroczona zostaje granica załamania i wybieram inne rozwiązanie – zwiększyć tego reda jeszcze bardziej o jakieś 30-40% albo próbować szalonym wejściem dużą część z niego odrobić.
Sytuacja w 2. secie następująca: Muguruza prowadzi 5:4 z przełamaniem i 40:15 na swoim serwisie. Ja cały czas siedzę z bardzo grubą pozycją otwartą na rozpoczęcie gema przeciwko Muguruzie. Gdyby utrzymała swój serwis, czego prawdopodobieństwo wynosiło w danej sytuacji pewnie z 90%, miałbym 12.000€ reda. Jednak w tym przypadku miałem niespotykanego farta – Konta zdobyła 4 punkty z rzędu, a ja hedgując [przyp. skontrowanie zakładu] większość na break poincie, a resztę po złamaniu Muguruzy wyszedłem na 800€ greena. Taka sytuacja to +50 000 PLN w 2 minuty. Nie zawsze jednak tak różowo. Dużo częściej zapamiętuję sytuacje, w których z kolei miałem sporego pecha ;)
Swoją drogą kiedyś, jak byłem mały, krążył taki mit, że każdy papieros skraca życie o 7 minut. Ja bym pokusił się w takim razie o stwierdzenie, że małe redy skracają życie o 7 minut, średnie o 7 godzin, a duże o 7 dni.
SB: Nasuwa mi się wniosek, że to są po prostu za duże stawki, jeśli dochodzi do takich ogromnych wahań kapitału. Sam operuję na dużo mniejszych stawkach, bo wiem, co by było na większych i nie chcę iść tą drogą.
Tyrion: Mimo, że w tradingu zarabiam regularnie i żadnego miesiąca nie zakończyłem jeszcze na minusie, to też popełniam błędy. Moje najczęstsze błędy to właśnie zbyt duże stawki, które zwiększam często wraz ze zwiększającą się stratą. Powoduje to pewnego rodzaju progresję stawek, która bardzo często prowadzi do dużych strat. Szczęściem moim, a być może umiejętnością, jest to, że potrafię tę progresję w pewnym krytycznym dla budżetu momencie przerwać i dzięki temu, żadnej straty nie odrabiałem do tej pory dłużej niż 4 tygodnie.
5. Emocjonalna obojętność
SB: Po sobie widzę, że zakłady ZMIENIAJĄ. Wypruły mnie całkowicie z uczuć. Teraz nad tym panuję. Dzięki spędzaniu większej ilości czasu z rodziną i temu, że ograniczyłem granie.
Tyrion: Mówisz o wielu kwestiach, które są mi bliskie. Na przykład wyprucie z uczuć, które jest tak bardzo potrzebne przy profesjonalnym tradingu, ale które niszczy kontakty międzyludzkie, ale z tego co wiem i co pisałeś w jednym artykule, że są ludzie, którzy potrafią pogodzić brak uczuć na giełdzie z pozytywnymi uczuciami do ludzi. Jestem człowiekiem, który niczego nie jest pewien, bo wszystko ma 2 końce i nic nie jest na pewno.
Kiedyś myślałem, że takie pozbawienie uczuć, szczególnie tych negatywnych, to droga do bycia najlepszą możliwą istotą ludzką. Niewrażliwość na cierpienie psychiczne, które może spowodować giełda, ale także które mogą spowodować ludzie, sprawiłaby, że jest się skałą, której żadna przeszkoda nie potrafi zniszczyć. Niestety zauważyłem u siebie, że jest to dla mnie nieosiągalne. W większości przypadków udaje mi się ukryć/zneutralizować negatywne emocje, ale mam tak jak ty, że jak wybuchnę to już jest na maxa. Niestety tych wybuchów na maxa przed giełdę było kilka na rok, a teraz jest kilka na miesiąc, a czasami nawet na tydzień. Poza tym, że jest to nieosiągalne, to działa to także w dwie strony. Eliminując odczuwanie złości, smutku eliminujesz też pozytywne emocje i pozbawiasz się w znacznej mierze radości.
SB: A to często przenosi się na życie codzienne, przez co niemoc cieszenia się z małych rzeczy. Z dużych często też nie.
6. Szczęście w zakładach?
SB: Tak sobie czasem myślę. Teraz mam mieszkanie, rodzinę, stronę www i jestem w 100% niezależny. Czego chcieć więcej? Po co mi 10 milionów? Kiedy będę żył? Czy na pewno poświęciłem 10 lat swojego najpiękniejszego okresu w życiu po to, żeby nadal pracować??? Łatwo się pogubić w zakładach. Pieniądze wiele przesłaniają. Przesłaniają prawdziwe wartości i nie dają czasu na myślenie, bo dziś znowu czekają pieniądze do zarobienia. Zastanawiałem się ostatnio czy jestem szczęśliwy. Wiesz, że odpowiedź jeszcze pół roku temu była negatywna?
Tyrion: Mówisz o szczęściu i zadowoleniu z życia. Ja też to u siebie zauważyłem. Miałem kilka przerw od giełdy, podczas których szukałem właśnie odpowiedzi na to, dlaczego nie jestem szczęśliwy i czy mógłbym być.
Konkluzja z tamtego okresu jest trochę smutna, bo nie znalazłem nic, co potrafiłoby poprawić moje zadowolenie z życia, więc wróciłem na giełdę z przeświadczeniem, że lepiej być nieszczęśliwym i bogatym niż nieszczęśliwym i biednym. Tak jak piszesz pieniądze zmieniają postrzeganie wszystkiego, Świadomość że w 2 minuty jestem w stanie zyskać lub stracić więcej, niż przeciętny Polak zarabia w rok, jest mocno czachoryjąca.
SB: Jak już jesteśmy przy przemyśleniach. Gdybyś miał żyć jeszcze rok, to czy robiłbyś nadal to co teraz?
Tyrion: Właśnie nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem co bym robił. Nie znam odpowiedzi na to i na wiele innych podobnych pytań. Robię więc to co potrafię, to w czym jestem lepszy od znacznej większości, bo taką mam narcystyczną potrzebę wyjątkowości – potrzebę, która od kilkunastu lat steruje moimi wyborami w życiu i którą giełda w dużej mierze zaspokaja. Ostatecznie jednak realizacja tej potrzeby, w taki sposób, niestety nie daje szczęścia. Kiedyś zachłystywałem się swoją znakomitością – dziś mam na ten temat trochę inne zdanie.
SB: Trochę to smutne. Mogę zapytać jak Ci się układają relacje damsko-męskie?
Tyrion: Nie jestem w związku, nie mam dzieci, żony, ani nawet byłej żony ;) Jestem typem samotnika i nie wyobrażam sobie związku, przez to, że bardzo cenię przebywanie w samotności.
SB: Jak widzisz zawód tradera? Chciałbyś coś jeszcze powiedzieć Czytelnikom od siebie?
Tyrion: Zawód tradera może dostarczyć ekstremalnych emocji, może prowadzić do wysokich zysków i bardzo przyzwoitej stopy życia. Gdybym przeniósł się w czasie 5 lat wstecz, z tą wiedzą, którą teraz posiadam i miałbym możliwość ponownego wyboru, czy zacząć grę na giełdzie, czy może zacząć pracę na etacie z niezłą pensją (rzędu powiedzmy 4 – 5 tys. PLN) wybrałbym ponownie giełdę zakładów. Nawet gdyby pensja była dwukrotnie wyższa wciąż wybrałbym giełdę.
Nie wyobrażam sobie jednak tradingu po czterdziestce. To jest zawód dla młodych ludzi, którzy nie przyjęli na siebie w życiu jeszcze zbyt wielu ciosów. Podobnie jak bokserzy zawodowi, otrzymują w swej karierze tysiące ciosów, tak traderzy otrzymują również ciosy, tylko nie są to ciosy fizyczne. Zabawa polega na tym, żeby zakończyć karierę bokserską/traderską w takim momencie żeby móc zostać rentierem, ale jednocześnie nie zniszczyć bezpowrotnie swojego zdrowia i psychiki. Problemem pozostaje znalezienie takiego momentu i oczywiście drogi, którą się podąży po zakończeniu kariery.
Trading sportowy nie jest łatwy, szczególnie w dzisiejszych czasach zarabia się trudniej i mniej w porównaniu do lat 2010 – 2013. Próbując tego fachu miej świadomość, że masz jakieś 90% szans, żeby nie wykształcić odpowiedniej wiedzy i umiejętności by na tym zarabiać, a często poza tym możesz stracić sporo czasu na próbę stania się traderem, sporo pieniędzy na przegranych rynkach i możesz popaść w uzależnienie od hazardu, rujnując swoje oszczędności i rodzinę. Zdarza się to czasami nawet u doświadczonych traderów, których początkowe zyski nawet przez rok czy dwa lata zapowiadają się bardzo nieźle.
Na zakończenie jeszcze parę słów, które zdecydowałem się dodać po kilku dniach przed publikacją wywiadu. Otóż wszystko co tutaj opisałem może mieć mocno pesymistyczny wydźwięk.
- Po pierwsze ma to związek z tematyką wywiadu. Poruszam tutaj zatem tylko ciemne strony tradingu, nie mówiąc nic o zaletach, których jest wiele.
- Po drugie – wywiad powstawał przez tydzień, który łagodnie mówiąc, pod względem finansowym nie był zbyt udany. Straty i słabe tygodnie, wleką się w pamięci aż do momentu ich odrobienia i mają wpływ na nastrój. Ciężko jest się wtedy z czegokolwiek cieszyć, mówić o radościach. Opisując wtedy swoją sytuację, swój zawód, swoje postrzeganie świata, często można stworzyć mocno przejaskrawiony negatywny obraz, który tak naprawdę nie odzwierciedla rzeczywistości.
SB: Dzięki za rozmowę. Życzę powrotu do zdrowia i szczęścia w życiu prywatnym.
Tyrion: Tobie także życzę szczęścia i dziękuję za propozycję wywiadu.
Przeczytaj drugi wywiad z udziałem Tyriona: Jasna strona zawodowego tradingu
7. Literatura
[1] Bogaty albo biedny – książka o sposobie myślenia ludzi bogatych, którą nazywam “zieloną biblią”; jak dla mnie lektura obowiązkowa [2] Sztuka szczęścia (Dalajlama, Cutler) – gorąco polecam tym, którzy poszukują szczęścia w życiu; dzięki niej naprawdę czuję na co dzień więcej radości i wdzięcznościStare Komentarze sprzed “remontu SureBety.pl”, które kiedyś uporządkuję:
-
2015-12-24 22:16
-
anonim
2015-10-21 20:08Bogaty i nieszczęśliwy, hmm. Doradziłbym psychoterapię, piszę całkiem poważnie. Sam uczęszczam od kilku miesięcy. Warto. 70 zł za godzinę, ale warto naprawdę. Dużo się człowiek o sobie dowie.
-
2015-10-03 20:48
asurbanipal ja tylko przyjacielu wyraziłem swoją opinię. Nie tylko mi wydaje się podejrzany ten wywiad, ale mniejsza oto.O giełdzie mam bardzo słabe pojęcie (wiem jak działa i na czym to polega) i tu muszę przyznać Ci rację, że nie powinienem się wypowiadać w tej kwesti, ale dzięki za sprostowanie i wyjaśnienie. -
anonim
2015-10-03 03:32Ci co piszą o rozmówcy ” wyimaginowana osoba ” nie wiedzą jak bukmacherka niszczy . Każdy tylko sobie wyobraża jak to fajnie się zarabia , ja słyszałem od znajomych ty to masz życie niczym nie musisz się martwic , zagrasz i pieniądze same wpadają . W 60 % procentach ten wywiad zgadza się również z moją osobą (po za kontaktami między ludzkimi , sodówką i zona bo takowa posiadam moje życie wygląda podobnie ). A jeśli chodzi o Marka to jego historię znajdziecie na innym portalu jak pisał o sobie .
-
2015-10-03 01:31
Tak jak już poprzednicy napisali, trudno nie odnieść wrażenia, że ten Tyrion to wyimaginowana osoba, a wywiad brzmi – sztucznie, rozmowa samego ze sobą. Tak to wygląda w rzeczywistości, żeby nie skłamać. Zresztą ten cały Robert Kiyosaki też wymyślił na potrzebę książki “swojego ojca”, żeby nie stała na półce S-F tylko “oparte na faktach autentycznych”.
Odnośnie wywiadu to niezwykle smutny ma wydźwięk, taki dołujący. Bardziej przestroga przed hazardem niż zachęta do zarabiania na zakładach itd.
Wydawać by się mogło, że ten Tyrion nie potrafi zarządzać kapitałem i być może cały budżet (swoje oszczędności) wkłada w giełdę, a później “gorączkuje się” przy minusach czy wygranych. Niby wygrane robią wrażenie, ale jakoś nie na mnie.
Stawianie po pół miliona euro? Jak na tym filmiku, a później płacz, że “wachlarz emocji”? Z drugiej strony na tym filmiku w zakładce jest link do śmiesznej strony, a na niej jakiś link do fanpage na Facebooku z “super typami”. Mi to wszystko śmierdzi, nie wiem jak Wam.
Lepszy był ten wywiad z tym typerem bodajże z Anglii co obstawiał wyścigi konne i pisał tam z tego co pamiętam, że kładł się normalnie spać nawet jak miał do wygrania ileś tam tysięcy funtów.
Dobranoc!
- Fajny wywiad, jak dla mnie Tyrion stanowi taka grupę wsparcia :) Wnioski, trzeba się trochę wyluzować i będzie dobrze :). Co do objawów chorobowych, to wygląda to na boreliozę. Choć trudno jednoznacznie stwierdzić, bo przyjmuje ona różne objawy proponuje zrobić tanie badania przesiewowe. Życzę zdrowia.
-
Fantastyczny wywiad – oby więcej takich w przyszłości p.Krzysztofie ….ciekawy człowiek ,choć życiowo zagubiony i chyba jednak nieszczęśliwy…
Po przeczytaniu cieszę się, że jestem jeszcze zwykłym nie do końca profesjonalnym graczem obstawiającym za kilkaset, góra tysiąc kilkaset pln dziennie… Cieszę się, że jestem jeszcze na etapie gdy poza bukmacherka mam i inne hobby.
Trading zostawiam sobie “na zaś” – jak mnie większość bukmacherów zlimituje i nie będę miał gdzie grać .
-
Wyśmienita lektura, jak dla mnie to dobrze że posiada negatywny wydźwięk. Być może przeczyta go ktoś o słabej psychice i zdecyduje o nie zajmowaniu się zakładami. W internecie jest od groma informacji jak to można łatwo zarobić na zakładach ale o ciemnej stronie mocy już dużo mniej. Wielkie dzięki za lekturę i proszę o więcej.
-
2015-10-02 02:30Bardzo interesujący wywiad, oby takich więcej.
Ciekawi mnie. Jak tacy ludzie zdobywają takie budżety jak Tyrion? Po ukończeniu studiów zaczął i jestem ciekawy z jakim budżetem? na filmiku widziałem stawki kosmiczne.
-
Znakomity wywiad Krzysztof, najlepszy artykuł jaki tutaj czytałem. Jeszcze raz duże gratulacje.
A do kolegi: ” jakoś ten wywiad sztucznie brzmi … ”
Nie wiesz o czym piszesz, to jest samo życie, więc albo jesteś na początku kariery gracza albo jeszcze cię czeka taka przyszłość.
-
Rzeczywiście artykuł brzmi jak rozmowa samego ze sobą. Jednak historia na pewno jest prawdziwa.
Wiem to dobrze. Wszystkie niezdiagnozowane dolegliwości występują! Pomimo idealnych badań. Moje przemyślenia wskazują na permanentny stres i wyczerpanie psychiczne. Akurat nie “bawię” się już w “to” od baaaardzo dawna, znalazłem “inna” zabawę w zarabianie pieniędzy. Wszystkim, którzy to czytają powiem, nie idźcie tą drogą! Pieniądze są ważne jednak zarabiaj je robiąc to co kochasz. Inaczej zwariujesz! Pamiętam jak zarabiałem najniższą krajową i na nic nie było mnie stać – byłem szczęśliwy. Teraz to widzę i wiem. Spotykałem się z przyjaciółmi, cieszyłem się życiem i narzekałem, że nie mogę kupić sobie dobrego auta:) Nie znam się na psychologii ale w pewnym momencie zarabiasz pieniądze dla samego ich zarabiania. Bo umiesz, bo szkoda przepuścić okazję, bo reszta zarabia a ja mam sobie odpuścić? Nie wiem jak autor strony ale ja już nie wiem po co to robię. Wciąż myślę a jeszcze trochę i kończę ale koniec nie przychodzi. Niby na zewnątrz prowadzę “normalne” życie jednak w środku coś umarło.
Zaprawdę powiadam wam, róbcie co lubicie, bawcie się, spotykajcie z ludźmi. Bo któregoś dnia zauważycie, że już nie wiadomo co się lubi i zostaje wam tylko zarabianie pieniędzy.
-
2015-10-01 19:23Dajcie spokój ja w tydzień, w skrajnych emocjach przegrałem 45tyś zł na kucach, bo nie mogłem pogodzić się ze stratą 4tyś i poleciałem w bety. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć! A miałem kupić auto………..!
-
anonim
2015-10-01 13:39bardzo fajny wywiad.. sam pamiętam do dziś kiedy praktycznie w 15 minut przegrałem 1/2 swojego kapitału ok 15 tyś złotych. Odrabianie trwało pół roku. Niestety rujnujący ślad w psychice pozostał do dziś … i tak to jest właśnie z tradingiem…
Polecany bukmacher:
Jak możemy poprawić artykuł?
Jeśli chciałbyś dać nam możliwość odpowiedzi, to podaj email:
Dziękujemy za przesłanie opinii.
Heh … Samotnik. Trochę jak ja. Musi mi ktoś dobrze przypaść do gustu abym go polubił :P Ciekawe jak u tyriona z psychiką. Czy rzeczywiście chce tak żyć? Czy nie zdarza mu się marzyc o życiu towarzyskim takim jakie mają inni. Zarobił już duże pieniądze więc dalsza gra dla zarobku to raczej tylko strata czasu. Ja dopiero chcę zacząć zarabiać więc czeka mnie kilka lat podporządkowania się pod zakłady. Mam już 28 lat ale w pracy to ja się nie dorobię. Gdybym jednak się dorobił to próbowałbym rozejrzeć się za jakąś partnerką. Zawsze jakoś się ułoży. A najbardziej doceni się to na późniejszym etapie życia. Tyrion przy tej wiedzy, którą ma i przy takich profitach po zaledwie 5 latach gry to za 20 lat będzie nabity jak “dzika świnia”. Pieniędzy będzie miał tak dużo, że będzie mu nie dobrze. I czym się wtedy zajmie ? Żona wkurzy, ale wnuki niech sobie biegają po pokoju :P